sobota, 20 marca 2010

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

V Niedziela Wielkiego Postu

Tutaj znajdują się czytania

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Iz 43,16-21): „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie?” Powracanie do starych, zwłaszcza bolesnych spraw jest konieczne, by je przepracować i odzyskać zdrowie; czasami jednak po prostu niszczy człowieka. Kręcenie się wokół dawnych porażek, ran i problemów, może całkowicie wciągnąć człowieka. Trzeba wtedy zdecydowanie powiedzieć: „koniec”! Wspominanie przeszłości nigdy nie może stać się celem. Ma ono sens tylko wtedy, gdy daje ufność w przyszłość. W szczególny sposób odnosi się to do pamięci o Bożych dziełach w życiu człowieka. Pamięć o nich jest konieczna, by odkryć, że te dzieła realizują się także dzisiaj i by umieć rozpoznać je dokonujące się pośrodku nas teraz. To zaś ma budować pewność jutra. Dla Boga przecież przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to jedno Teraz. Wtedy uwalnia się przestrzeń, by zaangażować się w życie.

(Ps 126): „Gdy Pan odmienił los Syjonu, wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości.” Psalm ten był śpiewany jako pieśń pielgrzymów wchodzących do Jerozolimy, by obchodzić święto Namiotów. Jest to pieśń radości z powodu odzyskania wolności. Odnosi się ona do powrotu Izraelitów z niewoli babilońskiej po roku 538. Stało się to za sprawą króla perskiego Cyrusa. Jednak psalm nie wspomina o nim w żaden sposób. Śpiewający go wspominają dzieło Boga. Poza twardymi faktami historii sercem odczytują działanie miłosiernego i dobrego Boga, który we wszystkim współpracuje dla dobra swojego ludu. Przemienia On nasz płacz i łzy w radość, czyni rzeczy niespodziewane, których przy ludzkich kalkulacjach nikt by się nie spodziewał. Ale i tu może pojawić się niebezpieczeństwo. Zbyt łatwo bowiem przyzwyczajamy się do nowości. To, co kiedyś było nowe, staje się stare i zwyczajne, zaczyna ograniczać nas i nie pozwala mieć nadziei na jeszcze większą nowość: na przykład na Zmartwychwstanie.

(Flp 3,8-14): „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim (…)” Czas Wielkiego Postu ma na celu doprowadzić nas do posmakowania doświadczenia św. Pawła. Pokuta, umartwienie, asceza mają pomóc nam uporządkować naszą hierarchię wartości, hierarchię, która stale się chwieje i pod wpływem różnych czynników jest przez nas przewartościowywana, nieraz całkiem nieświadomie. Jest to czas, gdy mamy do dyspozycji szczególną łaskę, by głęboko rozpoznać, że wszystko, łącznie z nami, jest rzeczywiście prochem i w proch się obróci. To ma nam pomóc zrelatywizować wiele spraw, które nieraz bardzo nas zniewalają. Ma nas oczyścić, obmyć nasz wzrok duchowy, byśmy mogli dostrzec wartości, a szczególnie wartość najwyższą. Rozpoznać, że jest ona Osobą, która daje wolność. Wtedy już łatwo przychodzi pędzić, wytężając siły ku wyznaczonej mecie, zapominać o tym, co było, nawet o największych porażkach.

(J 8,1-11): „Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku.” Najważniejsze sprawy dokonują się w samotności i ciszy. Nie na forum publicznym, gdzie wszyscy się gapią, nadstawiają ciekawie uszy, w sposób niekontrolowany wykrzykują jakieś słowa, wykazują święte oburzenie, albo dziką radość. Najistotniejszy moment to te kilka szczerych słów pomiędzy ostatecznie samotnym człowiekiem i Bogiem, który też pozostaje sam, bo okazuje się, że nikt nie jest w stanie Go zrozumieć. Głębokie przemiany człowieka zaczynają się tylko w ten sposób. Być może nie doświadczamy takich przemian (tj. nawrócenia), bo nie umiemy być samotni, uciekamy przed samotnością i ciszą. Odcinamy się w ten sposób od wielkich rzeczy w naszym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz