sobota, 25 sierpnia 2012

IV Medytacja naUroczystość NMPCzęstochowskiej

(J 2,1-11): W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

2 komentarze:

  1. (J 2,1-11): „Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem przywołał pana młodego.” Do pustych stągwi kamiennych trzeba było nanieść wody. W obliczu braku wina musiało to wydawać się bezsensownym zajęciem. Co jak co, ale wodą nie da się pokryć wstydu i zażenowania z powodu braku wina na weselu. Słudzy jednak usłuchali. Pewnie z szacunku do matki Jezusa a może i trochę w desperacji podjęli ten trud, którego wykonanie nie wydawało się uzasadnione. W stągwiach jest już woda. Coś istotnego do życia, ale coś bardzo zwyczajnego, powszedniego. Taka jest nasza praca, nasze życie i zaangażowania: bezbarwne, bezwonne, pozbawione smaku, nie dające radości. Jednak dobrze, że są. Jeśli zawierzy się słowu, to wszystko może zostać odmienione. Zawierzenie otwiera przestrzeń dla mocy Jezusa. To było wielkie odkrycie Maryi. Teraz jest możliwa przemiana wody w wino, czegoś powszedniego w coś szlachetnego, dobrego, miłego, rozweselającego, w coś co tworzy wspólnotę. By sprawy się udawały – cokolwiek może to znaczyć – potrzebujemy odkrywać dla siebie odkrycie Maryi z samego początku działalności Jezusa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwny niezrozumiały dialog między Jezusem i Maryją dla mnie osoby która czyta go po 2000 lat. Inne czasy, inny język, wszystko inne co pozwoliłoby zrozumieć tę rozmowę. Także zachowanie Jezusa i Maryi niespójne ze słowami, a jednak to czyny bardziej przemawiają i są zrozumiałe.
    Jeśli nie rozumiem słów, powinnam patrzeć na czyny.

    OdpowiedzUsuń