piątek, 5 sierpnia 2011

I Medytacja na XIX Niedzielę Zwykłą

(1 Krl 19,9a.11-13): Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.

1 komentarz:

  1. (1 Krl 19,9a.11–13): „Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan zwrócił się do niego i przemówił słowami: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana.” Wśród wichur niszczących to, co uważaliśmy za masywne góry i stabilnie umocowane skały, trzęsień fundamentów, na których budowaliśmy całe życie, łatwo nam przychodzi chować się do groty, to znaczy, cofnąć się do nieraz bardzo prymitywnych zachowań i reakcji. W pierwszym odruchu, taka ucieczka może nawet jest jakoś naturalna. Ale jakże często tam pozostajemy i trudno nas stamtąd wyciągnąć? Do grot, jaskiń, jam łatwo się przyzwyczajamy: dają nam pozór bezpieczeństwa, są w miarę przytulne i ciepłe, nawet jeśli ciemne i pełne cieni. Ale tracimy w nich pole widzenia i oddech. Czy i tym masz swoje groty? Co jest twoją grotą? Brak przebaczenia? Zgorzknienie? Wygodnie urządzone życie?

    OdpowiedzUsuń