czwartek, 25 sierpnia 2011

IV Medytacja na XXII Niedzielę Zwykłą

(Mt 16,21-27): Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania.

1 komentarz:

  1. (Mt 16,21-27): „Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.” Choć Jezus mocno skarcił Piotra, nie odwołał tego, co przed chwilą powiedział: „Ty jesteś opoka i na tej opoce zbuduję Kościół mój.” Bóg jest wierny w tym, co mówi do człowieka i nawet pomimo jego oporu, pomimo jego konformizmu i przylgnięcia do ducha i myślenia świata, wciąż pozostawia przed nim otwartą swoją propozycję, wielką wizję, którą nakreśla przed jego oczyma. Czasami potrzebujemy usłyszeć mocne słowa skierowane do nas. Czasami tak bardzo tkwimy w różnych dwuznacznościach, że tylko mocne i zdecydowane słowo jest w stanie nas przebudzić z zagubienia. Mogę się wtedy obrażać, zamykać, odchodzić. Tylko co to daje. Lepiej przyjąć z pokorą – w końcu przecież chodzi o mnie.

    OdpowiedzUsuń