sobota, 11 lutego 2012

IV Medytacja na VI Niedzielę Zwykłą

(Mk 1,40-45): Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

1 komentarz:

  1. (Mk 1,40-45): „Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych.” Jezus nie musiał się starać o reklamę. Z ust do ust przekazywano sobie wiadomość o Jego cudach. Wieść roznosiła się szybko i efektownie po wszystkich zakątkach. Zapewne nie jeden lekarz, uzdrowiciel, czy terapeuta chciałby mieć tak dobre imię, tak efektywną reklamę. Wciąż słyszymy w Ewangelii Marka, że tłumy przychodziły do Jezusa. Jak Jezus reaguje na tak wspaniały bieg spraw – bo przecież mogłoby się wydawać, że jak tak dalej pójdzie to Jego misja zakończy się bardzo szybko pełnym sukcesem? On jednak unika wielkich skupisk ludzi. Jezus stara się nie ulegać złudzeniu, które może powstać, gdy na horyzoncie pojawiają się tłumy. On usuwa się na pustynię. Jak wiemy, pustynia była dla Jezusa miejscem modlitwy. Lubiał tam chodzić. Szczególnie wcześnie rano. Być może na tej pustyni podczas modlitwy walczył z pokusą próżnej chwały, z pokusą łatwych sukcesów; może walczył o czystą intencję służenia tylko Bogu; może starał się przypomnieć sobie o swojej prawdziwej misji, by nie zagubić się w złudzeniach, życzeniach, oczekiwaniach, interesach, które zaczynały go otaczać. Jakże trzeba być w życiu ostrożnym, by dobrze rozeznać, w co wchodzić, a w co nie!

    OdpowiedzUsuń