niedziela, 27 czerwca 2010

III Medytacja na XIII Niedzielę Zwykłą

Wprowadzenie: Fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min). Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem czytania, w razie potrzeby inspirując się refleksją, która jest pierwszym komentarzem do tego posta. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

Zapraszam do podzielenia się Twoją refleksją i dopisania kolejnego komentarza.

(Ga 5,1.13-18): Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.

1 komentarz:

  1. (Ga 5,1.13-18): „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” Z jednej strony, mamy wielkie ambicje bycia ludźmi wolnymi; z drugiej, tak bardzo nam sprawia przyjemność (czasami jakąś niezdrową przyjemność) poddawanie się różnym zniewoleniom: nie tylko nałogom, wróżbiarstwu albo wpływowi tłumu, ale szeregowi innych, bardziej subtelnych zniewoleń: celebrowanie zranień z przeszłości, zrzucanie winy za teraźniejszość na rodziców, na nieudany związek. Jest coś w człowieku takiego, co dąży do przekazania (komuś lub czemuś) innemu panowania nad sobą. Chodzi o pozbycie się brzemienia odpowiedzialności. Nie chcemy być wolni, całkowicie wolni, aby nie brać za siebie odpowiedzialności, tzn., żeby nie musieć wziąć na siebie konsekwencji – zwłaszcza bolesnych i trudnych konsekwencji – swoich decyzji lub biegu życia. Jednakże bez podjęcia odpowiedzialności za siebie nie staniemy się wolni; a bez wolności, nie jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialności za drugiego człowieka. To czy człowiek stał się prawdziwie wolny mierzy się bowiem tym, czy potrafi służyć innym z miłości.

    OdpowiedzUsuń