sobota, 22 maja 2010

IV Medytacja na Zesłanie Ducha Świętego

Wprowadzenie: Fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min). Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem czytania, w razie potrzeby inspirując się refleksją, która jest pierwszym komentarzem do tego posta. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

Zapraszam do podzielenia się Twoją refleksją i dopisania kolejnego komentarza.

J 20,19–23: Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku, i rzekł do nich: ”Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzeki do nich: ”Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: ”Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.

1 komentarz:

  1. (J 20,19–23): „Przyszedł Jezus, stanął pośrodku, i rzekł do nich: ‘Pokój wam!’. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzeki do nich: ‘Pokój wam!’” Bardzo potrzebujemy pokoju między narodami i społeczeństwami; jeszcze bardziej potrzebujemy go w naszych sercach. Jednak rzadko tego pokoju doświadczamy. Brak pokoju strasznie nas męczy i niszczy. Wszystkie trudności życia zaczynają się wraz z jego brakiem: kłótnie w rodzinie, zdenerwowanie na dzieci i współmałżonka, spory i podziały w życiu społecznym i politycznym, wojny. To wszystko jest manifestacją wewnętrznego niepokoju, wewnętrznego jakiegoś rozdrażnienia, niecierpliwości, nienasycenia. Nie potrafimy wtedy jasno myśleć i chodzi nam tylko o to, by jakoś rozładować ten niepokój, by choć na chwilę doświadczyć ulgi. Rzucamy wtedy na oślep słowa, gesty, robimy głupie rzeczy ... Jakże krótkotrwały jest jednak uzyskany w taki sposób pokój. Tak naprawdę jest on bardzo podstępny, bo następnym razem będzie trzeba mocniejszych środków, by go ukoić. W ten niepokój trzeba wejść wraz z Jezusem. Tylko przy Nim i w Jego obecności można się utulić, napoić i nasycić. Może wtedy odkryjemy, że gdzieś tam u korzeni naszego niepokoju jest grzech i zło, na które się świadomie i dobrowolnie zgodziliśmy w naszym życiu i nigdy jeszcze nie przyjęliśmy wezwania do nawrócenia.

    OdpowiedzUsuń